W sobotę 31 marca w Kilonii 33-letni podopieczny Andrzeja Gmitruka - Piotr Wilczewski (31-3, 10 KO) stoczył swój kolejny 12-rundowy pojedynek tym razem z Arthurem Abrahamem (34-3, 27 KO), mistrzem świata organizacji IBF w wadze średniej. 32-letni Abraham obronił europejski tytuł WBO, po zdobyciu którego Piotr Wilczewski miałby szansę na walkę z Robertem Stieglitzem, mistrzem świata tej federacji w kategorii super średniej. Podczas sobotniej gali grupy Sauerland Event sędziowie punktowi jednogłośnie przyznali zwycięstwo Abrahamowi 118:109, 118:109, 119:108, co oznaczało, że nasz pięściarz był lepszy od swojego rywala tylko w dwóch rundach.
- Z przebiegu walki jestem zadowolony. Mniej z werdyktu i z tego, że otrzymałem upomnienie od hiszpańskiego sędziego rundowego - opowiada nasz pięściarz.
Zagrożenie
- To szczęście, że ta walka wogóle doszła do skutku, bo niewiele brakowało, a trzeba byłoby ją odwołać. Powodem była wirusowa grypa jelitowa, która zaatakowała mnie w poniedziałek, czyli na pięć dni przed tym pojedynkiem. W tym dniu, około godziny szesnastej natychmiast pojechałem do izby przyjęć dzierżoniowskiego szpitala z gorączką. Chyba byłem poważnie odwodniony, bo ledwo trzymałem się na nogach. Pełniący dyżur lekarz stwierdził. że temperatura powyżej trzydziestu siedmiu stopni nie jest żadną temperaturą i odmówił mi pomocy wysyłając mnie z powrotem do domu. Po tym fakcie, mój brat zareagował natychmiast i zawiózł mnie na pogotowie do Pieszyc, gdzie pani doktor stwierdziła. że jestem odwodniony, bo miałem białe wargi i brakowało mi śliny, a temperatura podskoczyła mi prawie do trzydziestu dziewięciu. Natychmiast otrzymałem zastrzyki przeciwwymiotne i na zmniejszenie temperatury oraz podano mi kroplówki i dlatego chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim paniom, które się tam mną wtedy profesjonalnie zaopiekowały przez ponad sześć i pół godziny stawiając mnie tym samym na nogi.
Trudna decyzja
- Z tego powodu odpuściłem sobie we wtorek zaplanowany trening i poinformowałem o tym mojego trenera Andrzeja Gmitruka, który zaproponował mi odwołanie tej walki. Poprosiłem go o dzień zwłoki z nadzieją. że jednak dojdę do siebie. Wspólną decyzję o tym, że jednak stanę do tego pojedynku podjęliśmy we wtorek wieczorem, bo naprawdę czułem się z każdą minutą coraz lepiej. Myślę, że gdyby nie byłoby tej choroby, to wtedy zaboksowałbym na ringu przynajmniej o dziesięć procent lepiej.
Kryzys i sekundanci
- Podczas walki nie mogłem narzucić Abrahamowi zbyt duże tempo, bo gdy próbowałem to zrobić, natychmiast zaczęło mnie trochę dusić. Były momenty, że kiedy zagoniłem go do ringowych lin i chciałem zadać mu serię ciosów, to mój organizm natychmiast reagował. A więc, był to dla mnie podwójny dramat. A jeżeli chodzi o mój team w narożniku, to lepszego w życiu nie miałem, bo asystowało mi aż trzech znakomitych i profesjonalnych trenerów na czele z Andrzejem Gmitrukiem.
Taktyka i niebezpieczeństwo
- Moją taktyczną domeną w tej walce było skracanie dystansu w momencie gdy Abraham atakował. Próbowałm klinczu i dlatego większość jego ciosów lądowała na moich plecach, które dzisiaj bardzo mnie bolą. W przerwie pomiędzy rundami trener przez cały czas przypominał mi o tym, abym dużo pracował tułowiem i głową i żebym nie stał na wprost niego. Najbardziej kryzysowa była dla mnie jedenasta runda, bo przeciwnik zadał mi mocnego sierpa i w tym momencie jakby zapaliło się dla mnie czerwone światełko, po którym natychmiast klinczowałem. Byłem nawet przez moment z siebie dumny, bo zachowałem się jak profesjonalista, bo zrobiłem to co powinienem, a mianowicie unieruchomiłem go, a następnie sparaliżowałem żeby się jeszcze bardziej nie rozkręcił. A jeżeli chodzi o ostrzeżenie, to uważam, że jeżeli się ono komuś należało, to napewno nie mnie. Owszem, ja schodziłem nisko, lecz to były tylko uniki pod jego rękami, a nie ataki głową. Abraham, bił mnie z tyłu po głowie i po plecach, wielokrotnie popychał oraz atakował łokciem i sędzia wogóle nie interweniował. Chyba był niewidomy, albo podczas walki nie wiedział kto jest kto. Abraham chodził w ringu przez cały czas za podwójną gardą i trudno było się do niego dobrać.
Wrażenia
- Organizacja tej walki w mojej ocenie była na piątkę z plusem. Profesjonalna oprawa tej imprezy i stuprocentowa frekwencja mogły zadowolić najbardziej wytrawnego kibica. i to było bardzo piękne. Oświetlenie, dojście do ringu, ceremonia zapowiedzi i odegranie hymnów państwowych przez trzy skrzypaczki wywarły na mnie duże wrażenie. To show niewiele różniło się od tego, jakie organizatorzy przygotowali podczas pojedynku Kliczki z Adamkiem – zrelacjonował po walce Piotr "Wilk" Wilczewski.
39,5 tys. zł – tyle pieniędzy trafi do mieszkańców Dzierżoniowa, którzy w ubiegłym roku wymienili swoje stare, węglowe piece na nowe, bardziej przyjazne środowisku. Dzierżoniów...
Czytaj dalejW twojej rodzinie występuje problem przemocy domowej lub uzależnień? Szukasz pomocy dla kogoś znajomego lub bliskiego będącego ofiarą przemocy domowej? Skorzystaj z bezpłatnego,...
Czytaj dalejW ramach programu „Aktywne wsparcie” rozpoczęły się w dzierżoniowskim OPS-ie zajęcia Psychoedukacyjnej Grupy Wsparcia dla Kobiet z Doświadczeniem Przemocy i Współuzależnionych....
Czytaj dalej- To jeszcze nie jest efekt końcowy, ale zmiany są już widoczne. Pielęgnacja istniejącej zieleni, dużo nowych nasadzeń, wyremontowane ścieżki i alejki, nowa "mała architektura"....
Czytaj dalejp | w | ś | c | p | s | n |
---|---|---|---|---|---|---|
1
|
2
|
|||||
3
|
4
|
5
|
6
|
7
|
8
|
9
|
10
|
11
|
12
|
13
|
14
|
15
|
16
|
17
|
18
|
19
|
20
|
21
|
22
|
23
|
24
|
25
|
26
|
27
|
28
|
Dzisiaj-1°C