Dzierżoniów

Druga połowa to już totalna dominacja dzierżoniowian, którzy zepchnęli do głębokiej defensywy gospodarzy i bramki miały być tylko kwestią czasu. Już dawno nie posiadaliśmy tak dużej przewagi nad rywalem, ale nadal brakowało goli. I rację miał spiker sobotniego spotkania, który po kilku niewykorzystanych sytuacjach "trójkolorowych" rzekł, iż niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też się stało. Z pozoru niegroźna sytuacja, faul na 30 metrze od bramki Stitou, klasycznie mur i w zasadzie brak dużego zagrożenia. Bartosz Pałubiak uderza jednak mocno, futbolówka dostaje rotacji po rykoszecie, rzucający się do piłki Amin przy próbie wybicia jej na bok, niefortunnie kieruje ją tuż przy słupku, czym powoduje ogromną radość zdezorientowanych raczej sytuacją gospodarzy. Uderzenie to było pierwszym celnym strzałem w światło bramki w całym meczu. Całym, albowiem Orzeł do końca meczu już nie atakował. Ba, został zepchnięty do bardzo głębokiej defensywy. W naszych graczach widać było ogromną sportową złość i wielką chęć strzelenia bramki. Z takim nastawieniem musieliśmy zdobyć gola. Sztuka ta udała się Hubertowi Górskiemu, który przypomniał o sobie kibicom. Po dobrze bitym rzucie rożnym Górski w swoim stylu mocno i celnie pakuje piłkę głową do siatki. Gol uspokoił zawodników, jednak zdawali sobie sprawę z tego, że muszą strzelić jeszcze jednego, aby przypadkiem coś nie wleciało, jak to miało miejsce kilkanaście minut wcześniej. Wynik meczu ustalił pewnym uderzeniem z pola karnego Sylwester Kret. Niemoc z Międzyrzecza została przełamana i trzy punkty zasłużenie pojechały do Dzierżoniowa. Ważny to był mecz. Szczególnie ważne były minuty po straconej bramce, które pokazały, po raz kolejny zresztą, że mamy zespół charakterny, walczący i ambitny. Bardzo dobrze wróży to na przyszłość.

Bramka na 1:0

Bramka na 2:1

Bramka na 3:1

Źródło: Lechia Dzierżoniów