Pod koniec lipca w londyńskim Landmark Hotel odbyła się konferencja prasowa promująca walkę w obronie pasa EBU w wadze super średniej pomiędzy jego posiadaczem Piotrem Wilczewskim (29-1, 10 KO) i byłym mistrzem Wielkiej Brytanii i aktualnym mistrzem olimpijskim z Pekinu w tej wadze Jamesem DeGale'em (10-1, 8 KO). Zakontraktowany na 12 rund pojedynek już po raz drugi został przełożony na inny termin.
Według pierwotnych ustaleń walka Piotrka Wilczewskiego z Jamesem DeGale'em miała odbyć się najpierw 9 lipca. Podpisanie kontraktów zostało jednak opóźnione, bo spowodowała to majowa porażka DeGale'a z jego rodakiem Grovesem i jeszcze wtedy nie było dokładnie wiadomo, który z tych dwóch pięściarzy stanie do walki przeciwko "Wilkowi". Pod koniec lipca było już jednak wiadomo, że to właśnie DeGale będzie przeciwnikiem naszego aktualnego mistrza Europy i że ta walka odbędzie się w sobotę, 17 września, na londyńskim ringu. W minioną sobotę, Piotr Wilczewski poinformował nas, że jego walka z brytyjczykiem jednak nie odbędzie się w zaplanowanym wcześniej terminie, lecz prawdopodobnie tydzień później czyli 24 września.
Wywiad z Piotrem "Wilkiem" Wilczewskim
Termin tej walki został zaplanowany na siedemnastego września. Przed chwilą dowiedziałem się od Ciebie, że pojedynek ten odbędzie się tydzień później. Czy są jakieś szczególne powody dotyczące tej zmiany?
Piotr Wilczewski: - Jak już wiadomo, jest to drugie przesunięcie terminu. Nie ukrywam, że jestem zaskoczony tą decyzją nie tylko ja sam, ale także kibice z Dzierżoniowa i okolic, którzy wykupili już bilety na samolot do Londynu. Nie znam prawdziwych powodów tej zmiany. Organizatorzy tej walki twierdzą, że chodzi o prawa do przeprowadzia transmisji telewizyjnej z tego pojedynku i o miejsce gdzie będziemy walczyć. Moim zdaniem, tego rodzaju sprawy powinny być załatwione w pierwszej kolejności, a nie odwrotnie. Być może jest to jakaś zagrywka, która ma mnie zdenerwować. Pierwsze oznaki takiego zachowania ze strony organizatorów mam już za sobą. Chodzi o sposób w jaki nas przyjęto podczas pierwszej konferencji prasowej, bo naprawdę powiało chłodem.
Czy pojedynek z DeGale'em może stać się tą wymażoną walką życia?
PW: - Kiedy stawałem po raz pierwszy do walki o tytuł mistrza Europy przeciwko Asikainenowi, to wtedy wydawało mi się, że to jest właśnie moja życiowa walka. Teraz mam nieco inne zdanie na ten temat, bo będę walczyć z aktualnym mistrzem olimpijskim i jeśli uda mi się go pokonać, to fakt ten utwierdzi mnie w przekonaniu, że to mistrzostwo olimpijskie także mogło być w moim zasięgu.
Jesteś o osiem lat starszy od DeGale'a. Twoim zdaniem to dobrze, czy źle?
PW: - Nie wiem. Będąc w wieku dwudziestu trzech lat wydawało mi się, że o boksie wiedziałem już prawie wszystko i dopiero później przekonałem się, że to jest nieprawda, ponieważ z każdym kolejnym rokiem życia na ringu miałem możliwość nauczenia się czegoś nowego. Wydaje mi się, że moim atutem w bezpośredniej walce z Anglikiem będzie większe doświadczenie, co nie oznacza, że on także nie posiada cech, którymi będzie się starać mnie zdominować. Mam na myśli przede wszystkim fakt, iż jest on młodszy, ambitny, i że bedąc w posiadaniu złotego medalu olimpijskiego nie jest on aż tak wypalony.
Jak przebiegają Twoje przygotowania do tego pojedynku?
PW: - Przez kilka ostatnich tygodni trenowałem w lubelskim klubie Pako, bo jest to taki klub Andrzeja Stachury, w którym naprawdę można solidnie przygotować się niemal do każdej najważniejszej walki. Andrzej Stachura jest zawsze bardzo gościnny, bo zawsze udostępnia nam nie tylko obiekty wraz z odnową biologiczną i to tylko za uścisk dłoni. Obecnie zamierzam przenieść się do Warszawy i tam będę już przygotowywać się aż do samej walki. Na razie przygotowuję się do tego pojedynku sam, ponieważ trener Andrzej Gmitruk jest bardzo zajęty organizowaniem wielu gal bokserskich. A więc, póki co, muszę liczyć najbardziej na samego siebie.
Co wiesz o przeciwniku, z którym będziesz walczyć w obronie pasa mistrza Europy?
PW: - James DeGale jest na pewno bardzo dobrze wyszkolonym technikiem i jednym z jego atutów mogą być warunki fizyczne, bo jest on odemnie o kilka centymetrów wyższy i walczy z odwrotnej pozycji, czyli jest mańkutem. W ringu osobiście nie przepadam za pięściarzami leworęcznymi i na dodatek wyższymi i chyba z tego powodu będę mieć dodatkowe problemy. Mam jeszcze trochę czasu aby się do tego przyzwyczaić. Największym problemem będzie znaleźć odpowiedniego sparingpartnera, bo w Polsce leworęcznych pięściarzy jest jak na lekarstwo. Aktualnie w odwrotnej pozycji boksuje tylko Darek Sęk, z którym już kilkakrotnie trenowałem i jestem z tej konfrontacji bardzo zadowolony.
Z tego, co wiem, DeGale po majowej porażce z Grovesem otrzymał szansę zrehabilitowania się właśnie w tym pojedynku. Czy Twoim zdaniem zwycięstwo nad DeGale'em przez nokaut byloby najlepszym rozwiązaniem, bo na punkty chyba może być różnie?
PW: - Wydaje mi się, że mój rywal stoi teraz także przed szekspirowskim dylematem być, albo nie być. Chyba ma już świadomość, że porażka ze mną może oznaczać jego szybki koniec na zawodowym ringu. A więc, będzie dodatkowo zmotywowany by postawić wszystko na jedną kartę. Niewątpliwie ta walka będzie zacięta i bardzo ostra, w której będą nam towarzyszyć dodatkowe emocje. Daj Boże, abym zakończył ten pojedynek przed czasem i na swoją korzyść, bo jeżeli będziemy walczyć przez dwanaście rund, to wtedy każda z nich będzie pod wysokim napięciem.
Podczas walki z Asikainenem porażkę poniósł nie tylko sam Fin, ale także polskie stacje telewizyjne. Czy tym razem będzie inaczej, bo fanów tych w Londynie i tych przed polskimi telewizorami chyba nie zabraknie?
PW: - Jeżeli chodzi o moje zdanie na ten temat, to przyznaję, że byłem wtedy bardzo rozczarowany, co z kolei niezbyt dobrze świadczyło wtedy o moim promotorze. Z perspektywy czasu, dzisiaj mój wizerunek jako boksera wygląda trochę bardziej korzystnie. Mam nadzieję, że ten pojedynek obejrzą także telewidzowie w Polsce, bo z tego co wiem, promotor DeGale'a, Frank Warren ma podpisaną kilkuletnią umowę z Polsatem.
Kto z najbliższego otoczenia będzie Cię wspierać duchowo na ringu w Londynie?
PW: - Pierwszą i najważniejszą osobą będzie na pewno moja żona oraz jeden z moich przyjaciół Mirek Sieroń. W hali, gdzie odbędzie się walka, nie zabraknie także wielu moich znajomych, których cechuje ogromna życzliwość i za to jestem im bardzo wdzięczny.
Źródło Tygodnik Dzierżoniowski
39,5 tys. zł – tyle pieniędzy trafi do mieszkańców Dzierżoniowa, którzy w ubiegłym roku wymienili swoje stare, węglowe piece na nowe, bardziej przyjazne środowisku. Dzierżoniów...
Czytaj dalejW twojej rodzinie występuje problem przemocy domowej lub uzależnień? Szukasz pomocy dla kogoś znajomego lub bliskiego będącego ofiarą przemocy domowej? Skorzystaj z bezpłatnego,...
Czytaj dalejW ramach programu „Aktywne wsparcie” rozpoczęły się w dzierżoniowskim OPS-ie zajęcia Psychoedukacyjnej Grupy Wsparcia dla Kobiet z Doświadczeniem Przemocy i Współuzależnionych....
Czytaj dalej- To jeszcze nie jest efekt końcowy, ale zmiany są już widoczne. Pielęgnacja istniejącej zieleni, dużo nowych nasadzeń, wyremontowane ścieżki i alejki, nowa "mała architektura"....
Czytaj dalejp | w | ś | c | p | s | n |
---|---|---|---|---|---|---|
1
|
2
|
3
|
||||
4
|
5
|
6
|
7
|
8
|
9
|
10
|
11
|
12
|
13
|
14
|
15
|
16
|
17
|
18
|
19
|
20
|
21
|
22
|
23
|
24
|
25
|
26
|
27
|
28
|
29
|
30
|
Dzisiaj-1°C